wtorek, 17 sierpnia 2010

A Brand New Life (Une vie toute neuve) reż. Ounie Lecomte


Skromny i przejmujący debiutancki film francusko-koreańskiej reżyserki Ounie Lacomte. Akcja rozgrywa się w 1975 roku w Korei Południowej. Bohaterką jest młodziutka Jinhee (znakomicie zagrana przez 9-letnią Kim Sae Ran), którą w pierwszych minutach filmu ojciec oddaje do chrześcijańskiego sierocińca.

Całość opowiedziana zostaje z jej perspektywy, co zbliża "A Brand New Life" do pokrewnego tematycznie "Nobody Knows" Hirokazu Koreedy z 2004 roku. Z tą istotną różnicą, że u Koreedy spojrzeniu porzuconego dziecka towarzyszyło – dało się odczuć – spojrzenie reżysera, który portretując z drobiazgowością dziecięcy świat jednak poza ten świat wychodził, przyglądając się też temu, co na zewnątrz szukał w portretowanej rzeczywistości przyczyn dramatu młodych, osamotnionych bohaterów. W "A Brand New Life" podobnej dwoistości nie ma. Perspektywa Jinhee jest jednocześnie perspektywą reżyserki, co w oczywisty sposób wyrasta ze wspomnieniowego charakteru tej historii.

Nie zaznaczonego tu dosłownie, ale niewątpliwego. Obecnego w każdej części filmu, najsilniej – w kilku scenach przedstawiających bohaterkę z jej ojcem. O ile całą resztę "A Brand New Life" uznać można za próbę przedstawienia/odtworzenia określonego czasu z dzieciństwa: pewnego miejsca, osób, zdarzeń, a przy tym może również za próbę ich zastąpienia, wypełnienia tego co zapomniane bądź niepełne możliwie najuczciwszą fikcją, o tyle sceny z ojcem sfilmowane zostały w taki sposób, jak gdyby pochodziły wprost z pamięci. Były jej zapisem.

Ojca gra Sol Kyung-gu, jeden z najpopularniejszych i najlepszych obecnie koreańskich aktorów. Chociaż może nie tyle gra, co nim jest – rzadko kiedy widać tu jego twarz. Jest pewną sylwetką oddalającą się za zamkniętą bramą sierocińca, czy wcześniej – plecami, do których przytula się Jinhee śpiąć w nocy lub podczas – przywołanej w zakończeniu w retrospekcji – wspólnej jazdy na rowerze. Te sceny, piękne, intensywne, sprawiają, że opowiadający w pierwszej kolejności o porzuceniu i stracie "A Brand New Life" staje się filmem-wyznaniem niezwykle intymnym. Ból, którego doświadcza tu młoda bohaterka nie tylko jawi się jako wciąż żywy, ale też nie pozostawia wątpliwości, że taki będzie zawsze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz