Tzw. mroczna strona osobowości to temat niełatwy i trudny, chociaż nie od wczoraj obecny w kinie, najczęściej, co zrozumiałe, w horrorze, ewentualnie w filmie z gruntu niszowym (Grandrieux, Dumont) ostatnio w bardzo mocnej odsłonie zaprezentowany w "The Killer Inside Me" Winterbottoma, ale też święcący triumfy w odpowiednio uatrakcyjnionej wersji w telewizyjnym "Dexterze" (zręcznej, emocjonującej, przyznaję). Film Glasnera jest ze znanych mi na ten temat o tyle inny, że może najbardziej z nich wszystkich realistyczny, nie pozbawiony drastyczności nie czyni z przemocy sedna fabuły, punkt ciężkości całkowicie przesuwając na szamocącego się bohatera.
środa, 13 października 2010
Wolna wola (Der Freie Wille) reż. Matthias Glasner
Tzw. mroczna strona osobowości to temat niełatwy i trudny, chociaż nie od wczoraj obecny w kinie, najczęściej, co zrozumiałe, w horrorze, ewentualnie w filmie z gruntu niszowym (Grandrieux, Dumont) ostatnio w bardzo mocnej odsłonie zaprezentowany w "The Killer Inside Me" Winterbottoma, ale też święcący triumfy w odpowiednio uatrakcyjnionej wersji w telewizyjnym "Dexterze" (zręcznej, emocjonującej, przyznaję). Film Glasnera jest ze znanych mi na ten temat o tyle inny, że może najbardziej z nich wszystkich realistyczny, nie pozbawiony drastyczności nie czyni z przemocy sedna fabuły, punkt ciężkości całkowicie przesuwając na szamocącego się bohatera.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz