czwartek, 15 lipca 2010

Kino Jacquesa Audiarda – notatki na marginesie



1.
Podstawą jest sympatia dla bohaterów i niemoralność ich postępowania, a w konsekwencji ambiwalencja moralna jaką filmy Audiarda się cechują. Oczywiście łatwo mówić o dwuznaczności w przypadku filmu "gangsterskiego" lub jego okolic, z bohaterami umiejscowionymi w środowisku przestępczym – a więc kina, w które dwuznaczność wpisana jest niejako programowo. Ale nie zawsze jako taka jest odczuwana. Tym bardziej, gdy wizerunkom bohaterów towarzyszy nie potępienie, nie bezstronność, ale właśnie sympatia. Co najczęściej przekłada się na sytuację, w której niemoralnym działaniom towarzyszą reżyserskie zabiegi mające na celu usprawiedliwienie lub złagodzenie ich oddziaływania (patrz "Bonnie i Clyde"). Audiard nie stosując tego rodzaju uników, z sympatii dla bohaterów nie rezygnuje. Przykładem może być scena zabójstwa Ryada w "Proroku", a więc scena, która niejako "ustawia" Malika na resztę filmu, a którą (teoretycznie) mógł reżyser pokazać mniej drastycznie, mógł jej w ogóle nie pokazać, lub też mógł w mniej pozytywnych barwach odmalować postać Ryada (tak, aby sobie bardziej "zasłużył")

Oczywiście nie jest to kino nihilistyczne. Chcąc pozostać przy swoich bohaterach Audiard musi jakoś "łagodzić" czy nawet "usprawiedliwiać" ich działanie, co robi, ale w sposób, który będąc po części jednym i drugim jest w pierwszej kolejności – niezależnym od oceny bohaterów – audiardowym postrzeganiem świata. Związanym tak z charakterystycznym sposobem patrzenia, jak też oceną tego świata w ogóle.

To pierwsze pokazywać może znakomita scena z "W rytmie serca", w której Thomas przypadkowo spotyka Aline. Ona jest żoną jego przyjaciela, który ją notorycznie zdradza fałszywe alibi zapewniając sobie dzięki Thomasowi. Przypadkowe spotkanie bohaterów w momencie , gdy Thomas powinien być z jej mężem uświadamia dziewczynie – niewątpliwie podejrzewającej już coś wcześniej – sytuację. Po krótkiej wymianie zdań, w której on nie potrafi wytłumaczyć jej swojego postępowania, ona odchodzi, on dogania ją i niezręcznie wyznaje uczucie, co w chwilę później staje się początkiem ich romansu. Piękno tej sceny, strywializowanej w opisie, a wyreżyserowanej i zagranej z wielką subtelnością zawiera się przede wszystkim w bardzo płynnej, naturalnej zmianie optyki, w przejściu z tego, co odczuwane jako niemoralne na to, co odczuwane jako emocjonalne. Pod względem etycznym niby nic się nie zmienia, pod względem emocjonalnym, bezpośrednio dotyczącym bohaterów - jak najbardziej. Na podobnej zasadzie oparte jest całe "Na moich ustach", film, który w równym stopniu – a nawet "w tym samym miejscu", jest opowieścią o próbie zdobycia brudnych pieniędzy, co i mężczyzny, którym samotna bohaterka jest zainteresowana.


Po drugie z kolei, w audiardowym kinie niemoralne zachowanie właściwe jest (albo może być) nie tylko bohaterom filmu, ale całej przedstawionej rzeczywistości. O co łatwo tym bardziej, że cztery z pięciu jego filmów wpisują się w ramy kina gangsterskiego, a ich akcja dotyczy środowiska przestępczego. Najsilniej działa to z oczywistych względów w "Proroku". Ale tak jak w "Proroku" wychodzi się poza mury więzienia, tak w innych filmach wychodzi Audiard poza środowisko przestępcze. W "W rytmie serca" Thomas "pracuje w nieruchomościach (...) podkłada szczury w budynkach, odcina wodę, prąd...". W "Na moich ustach" niemoralnie postępują koledzy Carli z pracy, ona sama, a przede wszystkim kurator drugiego bohatera filmu - Paula, istotny w tym kontekście tym bardziej, że to bodajże jedyna w twórczości Audiara postać, która pojawia się w jego filmie wyłącznie po to, aby dwuznaczność wpisaną w funkcjonowanie świata podkreślić.

2.
Najwięcej wspólnego ze sobą mają trzy ostatnie filmy Audiarda. "Na moich ustach", "W rytmie serca" i "Prorok". Debiutanckie "Patrz na upadających mężczyzn", będąc filmem "gangsterskim", teoretyczne również ma z nimi wiele wspólnego, jednak audiardowa dwuznaczność nie wydaje się tu odgrywać jeszcze tak ważnej roli jak w następnych dziełach reżysera. Pod względem tego co wspólne dla kina Audiarda ten film jest interesujący przede wszystkim przez wzgląd na bohaterów i łączące ich relacje.

Audiard ambiwalentny moralnie na dobre zaczyna się od "Wielce skromnego bohatera". To jedyny w jego filmografii film nie wpisujący się w ramy kina sensacyjnego. To również film, w którym dwuznaczność inaczej jest niż zwykle pokazywana, dotyczy innego poziomu. Jego bohater – Albert Dehousse pod koniec wojny zafałszowuje swoją biografię, czy raczej tworzy sobie nową, w myśl której jest bohaterskim członkiem ruchu oporu we Francji. Co znacznie ułatwia mu zarówno atrakcyjność jak też "typowość" czy wręcz banalność narodowego toposu, podkreślana dodatkowo (i z francusko-patriotycznego punktu widzenia dość kontrowersyjnie) przez formę filmu, który przybiera tu często kształt fałszywego, ale przekonującego historycznego dokumentu z wypowiadającymi się wprost do kamery "świadkami".

Sam Albert jest o tyle interesujący, że nie kieruje się w swoim postępowaniu chęcią prestiżu, ale że kłamstwo jest dla niego kreacją: formą, w której się realizuje. W pierwszej – wstępnej – części filmu Albert jest postacią bez właściwości. Nijaką (podobnie jak Malik w "Proroku") Jakość – tożsamość (?) – nadaje mu dopiero narracja o ruchu oporu, w którą się ubiera.

3.
Relacja ojciec – syn, nacechowana zwykle dużą emocją, jak może wszystko u Audiarda zawsze niejednoznaczna, jest jedną z kluczowych w jego kinie. Często też jest właśnie tą, która w mniej lub bardziej bezpośredni sposób łączy z sobą (nigdy oddziela) to, co moralne i co niemoralne. Najdobitniej przedstawione to zostaje w "W rytmie serca", gdzie ojciec Thomasa związany z przestępczym półświatkiem nieustannie uwikłany jest w podejrzane interesy, których rozwiązania szuka w brutalnych ingerencjach swojego syna.
W "Wielce skromnym bohaterze" kłamstwo Alberta ma swój początek w kłamstwie o ojcu (też rzekomo bohaterze wojennym), które w dzieciństwie wmawiała mu jego matka.
W "Proroku" relacja ojciec – syn dotoczy Malika i Cesara, który "przygarniając" tego pierwszego niejako adoptuje go. Ale to surowe ojcostwo, oparte na władzy i posłuszeństwie, również "tresurze". Więź między Cesarem a Malikiem będąc podobną, jest jednocześnie zaprzeczeniem tej z "Patrz na upadających mężczyzn" gdzie jeden z bohaterów- Marx również brał pod swoją opiekę (adoptował) innego bohatera – Johnny'ego.

W obu filmach, przy okazji obu ojcowsko-synowskich wątków pojawiają się porównania tej więzi z więzią jaka łączy psa z właścicielem. W "Patrz na upadających mężczyzn" był to pies łagodny, słaby (takiego tez widzi Marx z okna samochodu w jednej z ostatnich scen filmu), zdany na łaskę swojego pana i lgnący do niego, tak jak Johnny lgnął do Marxa. Z kolei ten w "Proroku" okazuje się ostatecznie samowolny i silniejszy od swojego surowego właściciela (dosłownie zapowiada to historia opowiedziana Malikowi przez jednego z jego więziennych towarzyszy)


4.
Jest dużo "niemęskiej" emocjonalności w sposobie w jaki Audiard przedstawia swoich bohaterów. Świetnie to widać na przykładzie "Patrz na upadających mężczyzn" i drugiej obok Marxa i Johnny'ego pary w tym filmie - Simona i Mickeya. Jak w pierwszym przypadku i tu reżyser wykorzystuje początkowo charakterystyczny dla gatunku motyw (Simon próbuje pomścić swojego najlepszego przyjaciela), by w konsekwencji przedstawić go w mało dla gatunku charakterystyczny sposób: więź między bohaterami jest tak silna, że nie tylko pozostawia w cieniu inne emocjonalne relacje, ale też w pewnym momencie prowadzi do sceny, w której Simon spotyka się z homoseksualistą, aby wypytać go "jak to jest mieszkać z innym mężczyzną".

Do męskiego świata nie przystaje też wrażliwość dążącego do zostania pianistą Thomasa z "W rytmie serca". Niewątpliwie to właśnie ten bohater - zawieszony pomiędzy dwoma światami, męskim-brutalnym (ojca) i kobiecym-łagodnym (matki) jest powodem, dla którego Audiard zainteresował się amerykańskim "Fingers" Jamesa Tobacka, którego "W rytmie serca" jest remakiem. Lepszym od oryginału, bogatszym, ale również krańcowo odmiennym - może nawet celowo polemicznym.
W przeciwieństwie do filmu Tobacka, Audiard rezygnuje w swojej historii z homoseksualnych podtekstów przy kreśleniu portretu bohatera. W czym doszukiwałbym się zarówno chęci wyjścia poza stereotyp, ale też zupełnie innej roli jaką w obu filmach odgrywają kobiety.

Homoseksualne podteksty pojawiają się natomiast w "Proroku" (na co zwraca uwagę Michał Oleszczyk w swoim stopklatkowym felietonie), głównie a propos dość niezwykłej więzi łączącej Malika z "duchem" jego ofiary - Ryadem. Sama relacja, przejawiająca się w bardzo intymnych scenach wyobrażonych jest jednak dalece bardziej złożona. Paradoksalnie, Ryad będąc ofiarą Malika jest również jego sumieniem, jego nauczycielem, ale także – wrażliwością: jest tą cechą natury Malika, która odróżnia go od Cesara.

5.
Podstawowa różnica między "Fingers” a "W rytmie serca" (różnica z której wyrastają pozostałe) to ta, że film Tobacka jest szowinistyczny, a Audiarda wręcz odwrotnie. Nie on jeden. Całe "męskie kino" Audiarda jest w gruncie rzeczy zaskakująco kobiece. Począwszy od debiutanckiego "Patrz na upadających mężczyzn", filmu, w którym kobiece bohaterki nie odgrywają większej roli, pozostają zawsze gdzieś w cieniu emocjonalnie silnych relacji męsko-męskich, ale silnych tak bardzo, że narratorem całości uczynił Audiard kobietę.


Carla z "Na moich ustach" – wspaniale zagrana przez Emmanuelle Devos – to z kolei jedna z najpiękniejszych (najpełniejszych) kobiecych bohaterek jakie w "męskim kinie" w ogóle widziałem. Pozbawiona stereotypowości, w jakiejś mierze zawsze typowej dla przedstawienia kobiet w tak bądź co bądź gatunkowych fabułach – przychodzi do tego filmu z zupełnie innego - feministycznego (?), realistycznego (?) porządku.

Devos pojawia się też w "W rytmie serca". Gra Chris, niedoszłą żonę znacznie od niej starszego ojca Thomasa. Pierwsza z dwóch zaledwie scen z jej udziałem, w której rozentuzjazmowany ojciec bohatera przedstawia mu swoją narzeczoną, kończy się po tym jak zapytany "o wrażenia" Thomas podsumowuje Chris jako "dziwkę". W kolejnej scenie – w drugiej części filmu – Thomas spotyka się z Chris chcąc nakłonić ją, aby do jego ojca wróciła. To co w międzyczasie zrozumie to prawidłowość wszystkich filmów Audiarda:

Carla z "Na moich ustach", Djamila z "Proroka" (to nic, że niemal nieobecna) Aline i Chris z "W rytmie serca", nawet Servane z "Wielce skromnego bohatera" nie są oddzielone od męskiego (brutalnego, niemoralnego) świata na zasadzie przeciwieństw. Czasem wnikają w ten świat i postępują w myśl jego reguł, czasem stoją z boku nie potępiając, ale niemal zawsze są możliwością i – co istotniejsze – warunkiem uwolnienia się od właściwych temu światu amoralności, zepsucia a w konsekwencji również porażki. Dlatego też w kapitalnej finałowej scenie "Proroka" pod murami więzienia na Malika czekać będzie Djamila.

Przeciwieństwo Malika – Cesar, jest zdecydowanie najbardziej antypatyczną postacią z wszystkich głównych męskich bohaterów w filmach Audiarda. Ale co nieprzypadkowe, to również jedyna audiardowa postać, z którą świat kobiecy nie jest łączony w absolutnie żaden sposób (brak jakichkolwiek wzmianek o rodzinie, dzieciach Cesara). Podobnie jak Cesar, Malik także zostaje w końcu przybranym ojcem. Jednak co pokazuje scena, w której w ramionach Malika śpi jego przyszły syn, będzie to już ojcostwo innego rodzaju.


Wyjątkiem pośród kobiecych bohaterek Audiarda jest Mia Lin z "W rytmie serca", jako jedyna od początku do końca pozostająca cała po tej jaśniejszej stronie. Co bezpośrednio wynika z faktu, że sam film jest również jedynym w twórczości reżysera, w którym porządki niemoralny i moralny zostają od siebie wyraźnie odgrodzone. Z jednej więc strony brutalny świat męski – związany z niemoralną pracą Thomasa, z głęboką i czułą, ale jednak oczekującą niemoralności więzią z ojcem, nawet z niemoralną przyjaźnią; z drugiej świat kobiecy – nierozerwalnie związany tu ze sztuką - muzyką, która przychodząc od matki Thomasa swoje piękne uzupełnienie znajduje w postaci jego nauczycielki (niemal pozbawiona słów, "niema" relacją łącząca Thomasa z Mia Lin to już w swojej subtelności majstersztyk). Charakterystyczne, że oryginalny "Fingers" pozbawione pierwowzoru postaci Mia Lin (a wszystkie inne kobiece bohaterki przedstawiający w jednowymiarowy sposób) kończył się klęską bohatera. Tam gdzie Jimmy z "Fingers" naciskał spust, tam Thomas spustu nie naciśnie.

***

Żadna inna scena z filmów Audiara nie podsumowuje jego kina tak celnie, a przy tym pięknie jak ostatnie minuty "W rytmie serca". Podczas koncertu Mia Lin, Thomas, w pokrwawionej marynarce, z grymasem spokoju na twarzy uderza posiniaczonymi dłońmi w klawisze wyimaginowanego fortepianu.

Kobiece kino Jacquesa Audiarda.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz