Wspaniała Takako Matsu jako oddana żona swego egoistycznego męża - cierpiącego na ból istnienia przez 24 godziny na dobę pisarza Otani - to na pierwszy rzut oka typowy przykład popularnego w japońskim kinie (za sprawą filmów Kenjiego Mizoguchiego zwłaszcza w okresie klasycznym) archetypu idealnej żony/matki. Wzorcowo tradycyjna w sposobie bycia, często samotna w swoim związku a jednocześnie znosząca kolejne niesprawiedliwości ze strony męża, gotowa na każde poświecenia dla niego, swoją postawą budzić może (musi?) niejeden odruch sprzeciwu (i to nawet uwzględniając fakt, że mąż bohaterki - dojrzale zagrany przez Tadanobu Asano - przy całej irytacji, którą wzbudza nie jest postacią pozbawioną autentycznego tragizmu). Jednak piękno tego dość kameralnego i celowo bardzo tradycyjnie, żeby nie powiedzieć - akademicko, zrealizowanego filmu w tym, że nie ma w nim ani klasycznej krytyki patriarchalnego porządku i mentalności, ani - również klasycznej - pomnikowej heroizacji kobiecej bohaterki, jak to bywało z Matkami-Japonkami w - przyznaję, czasem znakomitych - filmach Mizoguchiego. Powstały w oparciu o napisane w 1947 r. autobiograficzne opowiadanie Osamu Dazaia "Villon's Wife" to przede wszystkim intymny, a dzięki Takako Matsu również bardzo subtelny portret pewnego związku i pewnego uczucia, które każe pozostawać przy tej drugiej osobie niezależnie od jej wad, słabości i ciężaru, który się z tym wiąże; to film o istocie wierności - piękny, a na swój sposób również fascynujący (już zwłaszcza oglądany niedługo po "Blue Valentine" Dereka Cianfrance'a).
niedziela, 30 stycznia 2011
Villon's Wife, reż. Kichitaro Negishi (2009)
Wspaniała Takako Matsu jako oddana żona swego egoistycznego męża - cierpiącego na ból istnienia przez 24 godziny na dobę pisarza Otani - to na pierwszy rzut oka typowy przykład popularnego w japońskim kinie (za sprawą filmów Kenjiego Mizoguchiego zwłaszcza w okresie klasycznym) archetypu idealnej żony/matki. Wzorcowo tradycyjna w sposobie bycia, często samotna w swoim związku a jednocześnie znosząca kolejne niesprawiedliwości ze strony męża, gotowa na każde poświecenia dla niego, swoją postawą budzić może (musi?) niejeden odruch sprzeciwu (i to nawet uwzględniając fakt, że mąż bohaterki - dojrzale zagrany przez Tadanobu Asano - przy całej irytacji, którą wzbudza nie jest postacią pozbawioną autentycznego tragizmu). Jednak piękno tego dość kameralnego i celowo bardzo tradycyjnie, żeby nie powiedzieć - akademicko, zrealizowanego filmu w tym, że nie ma w nim ani klasycznej krytyki patriarchalnego porządku i mentalności, ani - również klasycznej - pomnikowej heroizacji kobiecej bohaterki, jak to bywało z Matkami-Japonkami w - przyznaję, czasem znakomitych - filmach Mizoguchiego. Powstały w oparciu o napisane w 1947 r. autobiograficzne opowiadanie Osamu Dazaia "Villon's Wife" to przede wszystkim intymny, a dzięki Takako Matsu również bardzo subtelny portret pewnego związku i pewnego uczucia, które każe pozostawać przy tej drugiej osobie niezależnie od jej wad, słabości i ciężaru, który się z tym wiąże; to film o istocie wierności - piękny, a na swój sposób również fascynujący (już zwłaszcza oglądany niedługo po "Blue Valentine" Dereka Cianfrance'a).
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz