W kinach m.in. "Ga, ga: Chwała bohaterom", "Yesterday", "Shoah", "Dawno temu w Ameryce" "Idź i patrz" i dużo, dużo filmów rosyjskich (radzieckich); są tygodnie, że na ekrany wchodzą wyłącznie filmy sąsiada. Ale obok tego są też "Czułe słówka", "F/X", "Miłość, szmaragd i krokodyl", "Indiana Jones", "Powrót do przyszłości", "Gremliny rozrabiają". A także chińskie "Karatecy z kanionu Żółtej Rzeki", "Mistrzyni Wu-Dang". W telewizji "Powrót do Edenu" i "Robin z Sherwood", potocznie znany jako Robin Hood z Michaelem Praedem. Aczkolwiek pojawia się już news, że zastąpi go Jason Connery.
Coraz więcej tekstów o wideo: o inwazji wideo. Nowy dział: 'Wideo na świecie'. W artykule Wideo w ofensywie Elżbieta Królikowska pisze: Jest 7 wypożyczalni państwowych i około 200-300 prywatnych. Państwowe dysponują 10 tytułami zagranicznymi (Gandhi i 9 chińskich filmów karate) oraz mają na składzie kilkadziesiąt polskich tytułów. Natomiast wypożyczalnie prywatne mają w obiegu około tysiąca tytułów wśród których zdarzają się często najnowsze superprodukcje. I trochę dalej: Wygląda na to, że mamy w Polsce wideopiractwo, które pełni rolę kulturotwórczą, wideopiractwo wielce użyteczne.
Newsy: Eddie Murphy realizuje "Złote dziecko". Arnold Schwarzenegger "The Running Man" (kontynuację słynnego już Blade Runners). Marek Piestrak przygotowuje "Klątwę Doliny Węży". Isabelle Adjani marzy o realizacji filmu o Camille Claudel. W recenzji "Niesamowitego jeźdźca" (jeszcze w cyklu 'Z ekranów świata') wypowiedź Eastwooda z konferencji w Cannes, podczas której mówi, że uważa ten film za dzieło swojego życia. Z 15-letnią Charlotte Gainsbourg rozmawia Christopher Lambert.
Stały felietonista Filmu, po obejrzeniu "Cotton Club" wieszczy kres filmu gangsterskiego, kilka tygodni później wieszczy to samo po obejrzeniu "Honoru Prizzich"
Wiele nieznanych twarzy na okładkach. Kto znany, to młodszy. Trudno znaleźć numer Filmu, w którym nie wspomniano by chociaż raz o Spielbergu. Bardzo popularna Kathleen Turner. W stałym cyklu 'Portret na życzenie' (który utrzyma się jeszcze parę dobrych lat - pamiętam go z Filmów kupowanych w dzieciństwie) gwiazdy rodzime, i z wschodu i zachodu, wśród tych ostatnich znany tylko widzom wideo Arnold Schwarzenegger. Na środkowej stronie, po prawej, niemal co tydzień, mniej lub bardziej "erotyczne" zdjęcie młodej aktorki: Maruschka Detmers, Charlotte Lewis, Tia Carrere. Molly Ringwald, Patsy Kensit.
A kilka stron wcześniej cykl 'Sztuka a socjalizm'. W jednym z numerów wywiad z prof. dr. hab Lesławem Wojtasikiem. Są dwie drogi obrony przed zagrożeniem informacyjnym ze strony wrogiego obozu ideologicznego. Pierwsza: zakazy i sankcje; druga: obrona przez atak, czyli stworzenie własnego konkurencyjnego systemu informacji... Wywiad ilustrowany jest (m.in) francuskim plakatem do "Rambo II"
Jako o brutalnej gloryfikacji amerykańskiego (reganowskiego) konserwatyzmu wspomina się "Rambo" nieustannie i przy innych okazjach. Jest nawet przedruk wywiadu z francuskiego dziennika Liberation, w którym o "Rambo" wypowiada się Elia Kazan. W recenzji "Obcy - decydujące starcie" Oskar Sobański nazywając Camerona jednym ze współtwórców twardej epoki Hollywood, wyrzuca mu, że był on współautorem scenariusz do drugiego "Rambo". Z kolei w pozytywnym i - nawiasem - bardzo dobrym tekście o "Komando" (jeszcze w cyklu 'Wideo na świecie') podkreśla się, że film stroni - przeciwnie niż filmy o "Rambo" - od haseł politycznych. Rzecz jasna są bardzo mocne podstawy dla podobnej krytyki, ale i tak odnoszę wrażenie, że "Rambo" pełni w tym układzie rolę symbolicznego wiadra z ideologicznymi (zachodnimi) pomyjami. Jak w przykładzie z "Komando": pisze się o nim źle, by móc pisać dobrze o czymś innym.
Znakomita, bardzo entuzjastyczna (wręcz radosna) recenzja "Powrotu do przyszłości", autorstwa Tadeusza Sobolewskiego, napisana z charakterystyczną dla Sobolewskiego humanistyczną wrażliwością i retoryką: film daje poczucie, że świat się nieustannie odnawia, że nasz czas jest zyskany. Kto inny pisał w ten sposób o "Powrocie do przyszłości".
Trafiające na polskie ekrany kolejne filmy z okolic Kina Nowej Przygody, przyjmowane są dobrze, ale najczęściej z "ale" po drodze. Elżbiecie Dolińskiej bardzo podobał się "Miłość, szmaragd i krokodyl", ale gdy przychodzi do zakończenia recenzji, wspomina o świtającej iskierce niepokoju, że może oto już nigdy nie zobaczymy takich filmów, jak "Lampart" czy "Miłość Swanna". Podobnie, recenzujący "Indianę Jonesa" Jerzy Niecikowski, zaczyna od stwierdzenia, że to arcydzieło kina przygodowego, a kończy, że całość żywszych emocji może dostarczyć jedynie dzieciom. Z kolei już wyłącznie krytyczny Marcin Sułkowski wytyka Spielbergowi niemal wszystko, od portfela reżysera począwszy: nonsensowną fabułę, niechlujstwo montażowe, pompatyczną i nadętą muzykę Johna Williamsa. Jan Olszewski błyskotliwie recenzuje "Gremliny rozrabiają".
Na koniec: wyniki plebiscytu na 'Złotą Pięćdziesiątkę Czytelników Filmu'. Na pierwszym miejscu, exe-quo: "Obywatel Kane" i "W samo południe".
"Arnold Schwarzenegger "The Running Man" (kontynuację słynnego już Blade Runners)."
OdpowiedzUsuńŻe co?
Fajny tekst. Planujesz w przyszłości napisać coś jeszcze o starej prasie?
Taki kwiatek. :)
UsuńDzięki. Nie planuję, ale czytając ten rocznik Filmu mam ochotę na więcej, to i bardzo możliwe, że jeszcze wrócę do tematu.
Genialny pomysł na notkę! Aż zazdroszczę, że sama na to nie wpadłam. Na jej przykładzie widać niesamowite różnice, jakie zaszły nie tylko w technologii, ale i naszej mentalności, a przecież nie minęło znowu aż tak dużo czasu. Widać też jeszcze jedną rzecz: krytycy mają niesamowite skłonności do czarnowidzenia i narzekania, że kiedyś było lepiej. Chętnie przeczytałabym jeszcze notkę o starej prasie, to naprawdę jest ciekawe.
OdpowiedzUsuńŁadny wpis, ładny.
OdpowiedzUsuńKiedyś "Kane" i "W samo południe", teraz "Chłopaki nie płaczą"...
Rzeczywiście, coś tam było jakiś czas temu z wyróżnieniem "Chłopaki nie płaczą" przez czytelników, ale szczegółów już nie pamiętam. Tyle że czy ja wiem, czy to tak teraz?
UsuńWydaje mi się, że gdyby obecnie zrobić taką listę, to "Obywatel Kane" pojawił by się na niej (to już standard, na wszystkich się pojawia) ale "W samo południe" już niekonieczne. Pewnie nawet nie w pierwsze 30tce. Na liście z 86 był jeszcze jeden western, na wysokim 8 miejscu - "Rio Bravo" Howarda Hawksa. I to jest zastanawiające. Gdzie się podziali fani westernów?