poniedziałek, 6 czerwca 2022

 Dual, reż. Riley Stearns (2022)

 

W swoim ekscentryzmie i pewnych fabularnych rozwiązaniach ma sporo wspólnego z poprzednim filmem Stearnsa, "Sztuką samoobrony" z 2019. Jesse Eisenberg grał tam introwertyka, który, wkrótce po doświadczeniu brutalnej napaści, zaczyna uczęszczać na zajęcia sztuk walki prowadzone przez przemocowego typa z obsesją na punkcie męskości. W "Dual" walczyć uczy się równie niedopasowana Sarah – w ramach przygotowań do śmiertelnego pojedynku, który musi stoczyć ze swoim klonem. Klonem, który różni się od niej kolorem oczu i większym ego. Tą pewną siebie, społecznie atrakcyjniejszą Sarah wolą od oryginalnej Sarah jej matka i chłopak. Oryginalna Sarah "za bardzo się stara", niezręczna w społecznych interakcjach, nie potrafi trafić we właściwy ton, jak nie za cicha, to za głośna, nie jest cool. Karen Gillan jest w tej roli po równo efektowna i subtelna, ale zawsze naturalna, nawet jeśli naturalnością zagubionego dziecka. Inna rzecz ekranowa rzeczywistość – rysowana surrealistyczną kreską, trochę "Czarne lustro", trochę powieść Kafki, do pary z "Sobowtórem" Richarda Ayoade albo z serialem "Rozdzielenie"; smutna, śmieszna, kanciasta, ludzka i nieludzka. Różnica, która zostanie po odjęciu Sarah od Sarah to właściwie człowieczeństwo – i o tym ten ostatecznie bardzo gorzki film opowiada groteskowo i przejmująco; zaczyna się jak "The Most Dangerous Game" z klonami, kończy momentem jak z braci Dardenne

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz