poniedziałek, 1 stycznia 2024

Tunel z gołębiami, reż. Errol Morris (2023)

 

Rozmowa Morrisa z Johnem le Carre, a właściwie Davidem Cornwellem, i swego rodzaju adaptacja i uzupełnienie wydanych w 2016 wspomnień pisarza "Tunel z gołębiami. Opowieści z mojego życia". Dokument konceptualny – subtelnie, ale jednak – przez co mocno w skrótach i wybiórczy, ale też szczery, konfesyjny. To spojrzenie na le Carrego z perspektywy wielkiego tematu jego twórczości, jakim jest nieustanne doświadczanie dwoistości życia, zdrady i kłamstwa. O pewnych elementach swojej biografii le Carre nie mówi wcale lub prawie wcale – jak o długoletnim spełnionym związku z Valerie Eustace, swoją żoną i redaktorką – dużo (najwięcej) miejsca poświęca za to wspomnieniu ojca oszusta, dzieciństwu "w którym wszystko było sceną", porzucającej go matce, figurze szpiega jako wyjątkowo bogatej i symbolicznej; zdradzie, która czasem jedynie zaczyna się od ideologii, a która istnieje sama dla siebie, jak nałóg, narkotyk, potrzeba władzy; szpiegowskiej grze o wszystko zobaczonej – rozpoznanej – jako kafkowski absurd, czy wreszcie o pisaniu jako procesie docierania do samego siebie i porządkowania chaosu... Ogląda się to doskonale; le Carre nie jest typem gawędziarza, ale jest przeszywająco inteligentny i elokwentny, słowa są gęste w znaczenia, esencjonalne, przejmujące. Fakt, że całość nagrano niedługo przed śmiercią pisarza, jest oczywiście znaczący, ale jest też coś w stylu Morrisa, co stawia "Tunel..." niedaleko jego wybitnej "Cienkiej niebieskiej linii" z 1988. To różne opowieści, jednak podobnie elegijne w nastroju, z jakimś, powiedziałbym, metafizycznym naddatkiem, spojrzeniem na życie jak na tajemnicę

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz