Jak informuje plansza z napisami otwierającymi film, w 1976 został on wyświetlony raz, w trakcie jednego z krajowych festiwali, po czym, zbanowany przez islamski reżim za nieobyczajność, przepadł. Przez lata dostępny był co najwyżej w ocenzurowanej kopi VHS. Aż do zwrotu akcji w 2015 roku, gdy oryginalny negatyw został odnaleziony w sklepie z antykami i zwrócony reżyserowi. Jego film został odrestaurowany, pokazany na festiwalu w Cannes, wydany przez Criterion Collection... Jest absolutnie zachwycający i nie mniej zadziwiający. W tagach na IMDb pojawiają się hasła jak giallo albo iranian giallo, nie wiem, czy do końca trafione, ale z pewnością nieprzypadkowe. Sam dużych źródeł inspiracji doszukiwałbym się w "Widmie" Henriego-Georgesa Clouzota. Bohaterką jest poruszająca się na wózku inwalidzkim Aghdas, ponadto wdowiec po jej matce Hadjim oraz dwóch jego bratanków i służąca Aghdas Kanizak. Akcja, nie wychodząca poza okazałą rezydencję (za wyjątkiem powracających regularnie statycznych sekwencji przedstawiających plotkujące na zewnątrz praczki niby chór grecki) i koncentrująca się wokół majątku po zmarłej seniorce, jest gęsta od podskórnej (i naskórnej) przemocy zbudowanej na patriarchalnej władzy. Jest też rzeczywiście nieobyczajna, nietrudno wyobrazić sobie, jak łatwo pewne obyczajowe przekroczenia musiały być odbierane jako skandaliczne w Iranie lat 70. Nie tylko wyobrazić, ale i odczuć i jest to wielka siła kina, które się nie starzeje i zawsze potrafi wciągnąć w swoją paszczę, w to, co własne, lokalne. Doskonale jest to wszystko sfilmowane, całe w pięknych, ale i dusznych obrazach nawiązujących do orientalnego stylu qajar art, z postaciami umiejscawiającymi się w kadrze jak figury szachowe, z piwnicą, która jest piekłem i słojami bez dna.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz