Wciąż niestety Kapryśna jest jedynym filmem jaki udało mi się obejrzeć tego reżysera, scena jest świetna, zresztą jak cały film. Czekam na nowe substytuty:)
Też zaczynałem oglądać Ming-lianga od "Kapryśnej chmury". Piękny film. Tak na marginesie dodam, że kiedyś zetknąłem się z opinią, iż oglądając go można się "zeszmacić". :)
Oooo, a w jakim sensie? Jest on tak pięknie opowiedziany, że nawet finałowa scena nie obrzydza, chociaż mocna jest -nie powiem.Co jeszcze polecasz Tsaia?
Nie wiem w jakim sensie. W klubie miłośników Jane Austen powinni wiedzieć.
"Która tam jest godzina?" polecam. W moim odczuciu najlepszy film Ming-lianga, i pierwsza część trylogii, której ostatnią częścią jest "Kapryśna chmura". W miedzyczasie jest jeszcze krokometrażowe "The Skywalk is Gone". Każdy z tych filmów zyskuje jak się zna całość. Znakomita jest też "Dziura".
Wciąż niestety Kapryśna jest jedynym filmem jaki udało mi się obejrzeć tego reżysera, scena jest świetna, zresztą jak cały film. Czekam na nowe substytuty:)
OdpowiedzUsuńTeż zaczynałem oglądać Ming-lianga od "Kapryśnej chmury". Piękny film. Tak na marginesie dodam, że kiedyś zetknąłem się z opinią, iż oglądając go można się "zeszmacić". :)
OdpowiedzUsuńOooo, a w jakim sensie? Jest on tak pięknie opowiedziany, że nawet finałowa scena nie obrzydza, chociaż mocna jest -nie powiem.Co jeszcze polecasz Tsaia?
OdpowiedzUsuńNie wiem w jakim sensie. W klubie miłośników Jane Austen powinni wiedzieć.
OdpowiedzUsuń"Która tam jest godzina?" polecam. W moim odczuciu najlepszy film Ming-lianga, i pierwsza część trylogii, której ostatnią częścią jest "Kapryśna chmura". W miedzyczasie jest jeszcze krokometrażowe "The Skywalk is Gone". Każdy z tych filmów zyskuje jak się zna całość. Znakomita jest też "Dziura".
A ja ze swej strony "Nie chcę spać sam"
OdpowiedzUsuń