Poniżej linkuję do kilku recenzji, które napisałem dla nowo powstałego portalu Edycja Limitowana
Resident Evil: Retrybucja, reż. Paul W.S. Anderson, 2012
Wbrew temu, co często wyrzucają mu krytycy i liczni widzowie,“Resident Evil: Retrybucja” jest filmem świadomie złym, celowo zabawnym i
nie ma w nim najmniejszych ambicji do bycia czymś więcej. Nie znaczy to
jeszcze, że jest w pełni udanym złym filmem. Do tego brakuje mu
realizatorskiej dyscypliny, spójności i rytmu.W swojej budowie obraz Andersona jest zbyt poszatkowany,
fragmentaryczny, przez co trudno mówić o dobrej dramaturgii,
utrzymywaniu większego napięcia i tym bardziej jego podsycaniu. A bez
napięcia, czy przynajmniej odpowiedniej jego dawki, pomimo wszystkich
swoich atrakcji, całość jest chwilami dosyć monotonna. Jak wideoklipy
oglądane nieprzerwanie przez kilka godzin więcej
Rodzina Borgiów, sezon 1, 2011
Jedną z kluczowych, łatwo rozpoznawalnych cech nowych, już
nie-niewinnych seriali telewizyjnych, jest mocno akcentowane, dwuznaczne
i bezpruderyjne ukazanie jego bohaterów oraz całego świata
przedstawionego. Ten wciąż śmiały punkt wyjścia, wartościowy jak
przystało na to, co nie czarno-białe, nieoczywiste i prowadzący
niejednokrotnie do interesujących fabularnych pomysłów, jest też, z
drugiej strony, coraz częściej traktowany bezrefleksyjnie.W mniej lub bardziej wykalkulowany sposób staje się sprawdzonym
przepisem na dobrze sprzedającą się produkcję z wystarczająco dużą dawką
atrakcji spod znaku zakazanego owocu więcej
Dexter, sezon 4, 2009
Wywodzący się z powieściowego cyklu Jeffa Lindsaya Dexter Morgan
równie dobrze mógłby być bohaterem komiksu. Nieodczuwający ludzkich
uczuć, udający je, przypomina trochę komiksowego superbohatera, który ze
swojej mrocznej strony czyni narzędzie do walki ze złem, a dzięki temu,
że sam jest “zły”, potrafi je rozpoznać, wytropić i ukarać. Jest przy tym zawsze o krok przed przedstawicielami prawa,
których działania – z racji swojego zawodu – śledzi, a kiedy trzeba
także sabotuje. Tak przynajmniej przedstawiało się to w pierwszych sezonach serialu więcej
Dziedzictwo Bourne'a, reż. Tony Gilroy, 2012
Zarówno wadą i (w mniejszym stopniu) zaletą “Dziedzictwa
Bourne’a” jest dążenie jego twórcy do takiego przedstawienia opowiadanej
historii, aby jak najszerzej wpisać ją w świat wykreowany w poprzednich
filmach serii, przy jednoczesnym tego świata rozbudowaniu.Ponieważ jest Gilroy sprawnym reżyserem, udaje się to naprawdę
nieżle, ale zajmuje zbyt wiele czasu, na czym cierpi przede wszystkim
to, co stanowiło o atrakcyjności nie tylko lepiej wyreżyserowanych, ale i
lepiej napisanych poprzednich Bourne’ów: prostota, zwartość i wreszcie
natężenie, z filmu na film z coraz większym nerwem przedstawianej, coraz
bardziej “nieustannej”, akcji więcej
O czymś takim właśnie myślałem ;) Chodziło mi o polskie wydania filmów azjatyckich i porównanie ich z wydaniami zagranicznymi (obraz, dźwięk, dodatki). Sugeruję więcej informacji na temat jakości, gdyż wg. mnie te opisy są zbyt ubogie (podanie np. bitrate, szczegółowych danych - np. płyta jednowarstwowa, dwuwarstwowa. Trzymam kciuki ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję. Uwagi przekażę dalej.
UsuńSwoją drogą, polska strona, na której pisano by o zagranicznych wydaniach azjatyckich filmów, to fajny pomysł.
W rzeczy samej ;)
Usuń